Archiwum 26 listopada 2002


lis 26 2002 Anzelm był... lecz go nie ma
Komentarze: 2

Mam "dola" dlatego też wczoraj nie wstawilam notki, nie mialam siy poprostu pisać, dzis tez jednak zobwiazalam sie komuś iż umieszcze tu mą prace. nie mam pojecia co sie dzieje w szkole wszystko w jaknajlepszym porzdku a jesli chodzi o prwatne zycie to poprostu sie sypie, mój opis mówi juz sam za siebie, oraz sposób w jaki sie wypowiadam taki pospolity. Nie, nie myślcie iż Anzelm... to zupenie co innego jak ktoś zna to powiedzienie "Anzelm byl córką Elizy" to wie o co chodzi, a dla wiadomosci niewtajemniczonych to sowa "lecz go nie ma" świadcza o tym ze mam dola. Teraz pewnie ktoś zawraca se glowe pytaniem czemu jestem w takim beznadziejnym nastroju, mianowicie wczoraj kolega z klasy "wkurzyl mnie" do tego przypomnialam sobie sierpień 2002 i juz kompletnie zlapalam dola ,a jakby tego bylo malo po przeczytaniu notki kumpla który tez ma dola jeszce bardziej sie zdolowama , a do tego doszlo jeszcze rozmyslanie o zachowaniu kolezanki i teraz jestem w takim stanie jakim jestem. Naprawde malo kiedy mozna mnie spotkac w takim stanie, mianowicie przygnebiona jestem raz na dwa miesiace jak nie rzadziej (pomijając cay sierpień 2002, to by jeden wielki dól nie liczac chyba 5 dni). Nie bede sie rozdrabniaa nad tym, jak już raczylam wspomnieć zobowiazalam sie do okazania tu pracy wiec oto ona:

Twarz niczym źródlo informacji odzwierciedla duszę i charakter czlowieka. Jakże wiele kryje się w mym malo wyrazistym usmiechy i glębokim spojrzeniu oraz rysach twarzy. w przytlumionym swietle oczy palają blaskiem, glębią i tajemniczoscią. W mieniacych się krysztalach róznorodnych tonów i odcieni brązu z przeplataną w obrzezach teczówki zszarzalą zielenią, którą przenikaja nielam niewidoczne czarne linie, rozpościerające się niczym babie lato, przedstwaiają ukrytą wrazliwosć, jak i zarówno niezwykle opanowanie i spokuj. Natomiast soczyste, czarne xrenice, w zależnosci od natężenia swiatla zmieniające swą wielkośc i ziejące niezwyklym blaskiem, wyrażając czesto ujawniającą się mądrosc, jakby wysypujące się zote monety z olbrzymiej, wypelnionej skarbami, magicznej skrzyni.Mimo powagi spojżenia me oczy w polączeniu z delikatnym usmiechem naprężającym miesnie lekko zaróżowionych policzków, stwarzają wrażenie wesoych, zdradziwszy tym samym mą radośc, humor i zadowolenie z dotychczasowego zycia. Przewaznie lekko uchylone, w odcieniu różu, delikatne wargi zdradzają mą pasje wyrazania licznych mysli klębiących się w mej glowie poprzez urzekająca mowę, niekiedy utrudniając wsluchywanie się  w slowa innych. Czyż to nie zachwycające, ileż jest się w stanie wyczytać z twarzy? Mozna smialo powiedzieć, iż to wlasnie ona jest skarbnica nie zawsze do konca znanych innym, naszych zalet jak i zarówno wad.

Jak juz zapewne zauwazyliscie w pracy chodzilo o to by opisać swe cechyb charkteru na podstawie twarzy. Peniw sie duzo o mnie dowiedzieliscie, gdyz bylam szczera to pisząc. wiecie co dziś usyszalam, a dokladniej na warsztatach ktore sie odbyly w mej szkole moi znajomi wypisali me zalety oto one :

-szczerość,

-gadulstwo, zdecydowane gadulstwo,

-sympatycznośc,

-dusza poety,

-rozbrajający humor,

- i dwa razy jeszcze poczucie humoru.

wydawalo by sie iż moge być z tego powodu szczesliwa, a nawet w eufori lecz tak sie nie stalo, to marne pocieszenie. Jestem ogólnie uważana za osobe z poczuciem humoru tak tez jest a na wiesc iż mam "dola" slysze :"ty to nie mozliwe" , "karzdy ale nie ty". No cóż ja tez jestem czlowiekiem i mam prawo do sabosci......

zenobia:) : :