Archiwum 11 grudnia 2002


gru 11 2002 ............
Komentarze: 1

Witam.. ale mialam dzis dzień, troche lekcji trzeba przyznać ze na niemieckim zdarzylo mi sie nawet pracować, a niestety na chemi by sprawdzian powiedzmy ze poszed dosć dobrze czyli jak bedzie 4 to dobrze. 4 starczy facia w takim ukladzie ocen powinna postawic mi 4 na pórocze co tam ta pala i trója nic nie znaczy mam wkońcu jescze trzy 5. Dobra nie bede sie rozdrabniać nad tematem SZKOLA. Dzisiaj zaczelam czytać ksiazke nudna jak cholera ale trzeba przeczytać i juz mam czas do śrowy no tak o ile sie dostane na drugi szczebel konkursu. Przeczytalam dzisiaj polowe ksiazki wiec nie jest żle..... Siedzialam chwile w necie po powrocie ze szkoly, aż nagle dowiedzialm sie ze bede miala male (male) przemblowanie w pokoju nie za bardzo fajna wiadomosć tak jak bylo wczesniej bylo dobrze a teraz mam balagan, co prawda jak narazie polowa pokoju pusta. wpadla tez do mnie kolezanka, pogadalysmy troche (troche hehe 2-3 godziny) czas byl by sie zmyla wkońcu na jjutro jescze tyle roboty..... ja wrócilam do swoejej codziennosci. Babcia troche sie sprula, skutek TV, tyle tam gadaja o tej anoreksji , bulimi, internecie itd. ze starszym ludią mieszaja w glowach. wkońcu wadpie by ktoś powyzej 60 lat wiedzial coś wiecej o internecie. Dlatego jestm przeciwna Tv niby przedstwaiają fakty ale już nakierunkowują ludzi na to jak powinni myslec, a wedlug mnie jest to bledne. Miedy innymi dlatego babcia sie na mnie kurzyla jem o tej porze kiedy chce i ile chce a ona wyskakuje mi ze mam anoreksje no moze jestem drobna i szczupla ale chora nie jestem, jem wkońcu b. duzo a to ze nie tyje to juz nie moja wina. Mój blog zaczyna sie zmienieć w takie przecietne blogi gdzie ludzie marudza o tym jakie maja kiepskie zycie , a wcale tak nie jest moje zycie ejst calkiem udane. No wlasnie jak weszlam na temat zycia to moze odbije troche do tematu śmierci, dzisiaj wlasnie poruszylismy ten temat w gronie znajomych wiecie co zdania myly bardzo podzielone a moje stwierdzenia innych irytowaly, moze i troche inaczej patrze na te sprawy ale już taka jestem cenie zycie. kilku znajomych zskoczyla chęć oddania przezemnie szpiku kostnego odrazu zaczelo sie "a wiesz ze to boli" itd. , a co to ma byc moze i boli ale mozna komuś zycie uratować, pozatym to wiem coś o zabiegu pobranbia szpiku moge być oslaiona do 3 miesiecy ale trudno. Duzo tez poswiecilismy czsu na dyskucje co do kremacji czy tez tradycyjnego pochówku, ja jestem za kremacją , w końcu jest duzo plusów.... bede miala pewnosc ze nie obudze sie w trumnie i nie umre w mekach z wycieńczenia a najwyzej spala mnie zywcem jak by byla taka mozliwosc zemy po uznaniu mnie za zmalą poddalimnie elektro wstrzasa to moze i byly by nadzieje z sie obudze jeszce przez tym jak mnie do trumny wsadzą, pewnie ktos sie dziwi co w mojej glowie siedzi no ale wiecie co aj bede daleko przykladów szukać jakas krewna kolezanki obudzila sie w kostnicy okolo 15 minut przez rozpoczeciem ceremoni pogrzebowej, miala szczescie i dalej zyje. Ktoś by powiedzial tak ja moja kolezanka ze jest malo takich przypadków ale ajk by tearz przejzeć groby zmarlych to dość duzo ilosć zwlok leżala by w przedziwnych pozycjach co wskazuje na to ze zostali pochowani na zywca, na zywca bo stwierdzili ich zgon a tak na prawde jescze bylo w nich zycie. Bobra koniec nie ebde tu tyle o smierci pisać przedemna jescze dlugie zycoe mam nadzieje..... a teraz paaaaaaaa pozdrawiam....... TADAM

zenobia:) : :