Komentarze: 0
Dobra pisze po raz czwart
y te note mam nadzieje ze sie wkoncu zapisze. wiec jest wtorek jak 19 dzien listopada, zapowiada sie tak jak karzdy poprzedni dzien. Obudzilam sie o 7 rano i chociaz mialam na 8 do szkoly zaczelam sie szykowac dopiero o 7.40.Nastepnie udalam sie w kierunku budynku szkolnego przekraczalam wlasnie jego próg gdy suchac bylo rozlegly dziwek dzwonka. Przedemna byla jescze dluga droga przez labirynt kretych schodów prowadzacych na drugie pietro gdzie miala sie odbyc pierwsza lekcja. Dotarlam tam bez wiekszego wysilku i trudu wkoncu mam nogi i umiem chodzic. Nie bylam ucieszona ze mam miec wlasnie informatyke wkoncu to strasznie nudna lekcja. Jak juz wszyscy zajelismy swoje miwjsca w sali przy nowych komputerach pozwolono nam uruchomic te inteligentne maszyny. zajelismy sie logowaniem do systemu Windows XP i tworzeniem folderów przyznajcie iz to bardzo ekscytujace. Tak ta lekcja byla bardzo ciekawa zwlaszcza ze wszyscy juz dawno wiedzieli jak sie zalogowac i stworzyc folder no cóz wkoncu to poziom podstawówki. Rozleg sie dzwnek co oznaczalo ze ta fascynujaca lekcja dobiegla konca i iz nalezy sie udac pod sale w której ma odbyc sie j. niemiecki czyli krótko mówiac powtórka z informatyki. Jadnak bylo troszki inaczej nasza szanowna nauczycielka zadala nam zadanie no coz nie wiedzialam jak je wykonac a ze siedzialam z kolezanka która byla tak samo zielona jak ja (jesli chodzi o zadanie) to postanowilysmy strzelac co do odpowiedzi, ale zeby bylo ciekawiej wybralysmy forme wyliczanek, zaczelam od dobze znanej wszystkim "puf wpadla bomba do piwnicy napisama na tablicy s.o.s glupi pies" tak tez otrzymalysmy jedna odpowiedz czas na druga wiec padla tym razem taka wyliczanka :"siedzi swinia pod schodami liczy zeby za zebami tego szkoda tego szkoda wyzucimy tego smroda" nie dokonczylam tego mówic a moja kolezanka juz parsknela smiechem i zdziwione oczeta calej klasy zwrucily sie ku nam. tak bywa. Mimo naszej wspanialej metody niemialysmy nic poprawnie i pogodzone z nasza kleska udalysmy sie na nastepna lekcje.Jednak nic istotnego nie wydazylo sie do ostatniej lekcji Fizyki. jak zawsze liczne grono przerazonch oczat wpatrywalo sie w podreczniki trzymane w doniach by przypomniec se poprzedni temat, tak tu nie ma litosci , jednak Zenobia(czylija, With, Edwarda i Ara) siedzialysmy na schodach prowadzac zywa dyskusje na temat testów i ich przebiegu (nie zdradze naszych wniosków). Nadeszla chwila caluska wira ludków klasy 3 wparowala do sali zajela miejasca rozlegla sie cisza i nasza wspaniala wyrozumiala wychowawczyni zaczela swa rzez na odszczal pada Klusia niestety nie znala odpowiedzi na zadane drugie pytanie tu nakazano mi udzielic na nie odpowiedzi co zrobilam w bardzo prosty sposób tymi slowami "iloraz ladunku przeplywajacy przez poprzeczny przekruj przewodnika i czas przeplywu" widac bylo niewielke zdziwwienie klasy jak i wychowawczyni slyszac te slowa nie dlatego iz wiedzialam ale dlatego ze zadziwiajace bylo tepo wypowiadanych slów, nie zdziwilo to jednak wszystkich. Zaczela sie wkoncu lekcja jako osoba odwazna podjelam sie dosc ryzykownego zadania stworznia obwodu elektrycznego, tak ruszylam pewnym krokiem do przodu w strone tablicy. Narazalam wlasne zycie dla dobra nauki to bylo cos. wrócilam na miejsce i przedstawilam Arze nowego znajomego Zygfryda. Doczekalysmy sie dzwonka ktory oznaczal iz mozemy udac sie do domów, predko przemiezylysmy dluga droge labiryntu schodów by dotrzec do szatni gdzie przedstawilam Zygwryda reszcie tzn. With i Edwardzie oraz Oli, nastepnie przyodzialysmy sie w nasze zimowe i jesienne okrycia i ruszylysmy do domów. Zjadlam obiad i siadlam do komputera tak do tej inteligentnej maszyny przystapilam do pisania notki na blogu trzy razy to zrobilam i nic nie udalo sie moze tearz sie uda ja dodac mam nadzieje . TADAM